czwartek, 22 marca 2012

Rozdział 3

Następnego dnia w południe postanowiłam zagospodarować jakoś ten czas co tak szybko leci , wybrałam się do parku.
 Szłam sobie ulicą , dzieciaki biegały już od samego rana.
-Siemka Alison jak tam ? - zapytał Harry , 10 - letni syn mojej sąsiadki.
-A spoko , idę na spacer - powiedziałam.
-A dobra pa idę. - powiedział i pobiegł do kolegów.
-Pa. - odp.
Idąc dalej zobaczyłam starą panią Jogges która siedziała na tarasie , postanowiłam zajść do niej , ponieważ mieszka sama i nie ma rodziny , chciałam utrzymać jej towarzystwa.
-Dzień dobry pani , jak leci ? - zapytałam wchodząc na podwórko.
-Ooo Alison , dobrze wiesz starość nie radość ho ho - powiedziała , głaskając swojego kotka który siedział jej na kolanach.
-No tak , jak zdrowie ? - zapytałam.
-No jakoś jakoś.-powiedziała. - Ja już nie wiem co ta młodzież wyprawia ze sobą. - powiedziała zła.
-No ale , jak to ? co pani sugeruje ? - zapytałam , bo nie wiedziałam o co chodzi.
-No nic tak mówie że wszystko nie którzy chcą a nic nie doceniają , liczy sie tylko kasa i popularność tak ? - powiedziała patrząc się na dom Justina , który stał na przeciw jej domu.
-No ale , co ? może pani jaśniej ? - zapytałam.
-Tak , chodzi o Justina - powiedziała
-No ale jak to o Justina , o co chodzi ? - zapytałam przeczuwając że pani Jogges ma złe zdanie o sławnym Bieberze.
-No , o nijaką Rebeckę czy jak ona tam , to samo zło , jak ona tak może ? a Justin jest też głupi że tak pozwala , czy on nie widzi  co ona wyprawia ? - powiedziała.
-No ale o co chodzi , pani mi wyjaśni , chcę wiedzieć to mój kolega - powiedziałam.
-Rebecka go wykorzystuje Alison , tak tak .. pomiata nim jak nie wiem co , jest z nim tylko dla sławy i kasy czy to jest miłość  ? - powiedziała krzywiąc się.
-Nie , na pewno nie .. a z kądd pani to wie. ?
-A mało razy słyszałam i widziałam , przecież to mój sąsiad a jego babcia to moja koleżanka , przychodzi do mnie i mi opowiada , - powiedziała.
-Aha , no tak ... nie wiem . - powiedziałam.

Zapanowała chwila ciszy.

-Muszę lecieć proszę pani .- powiedziałam.
-CO ? musisz ? - zapytała , nie zrozumiawszy słowa ''lecieć''
-Muszę już iść. - powiedziałam .
-A no to do widzenia Alison. - powiedziała.
-Do widzenia. - powiedziałam.

Wyszłam za furtkę pani Jogges , przeszłam na drugą stronę i zobaczyłam nieziemsko wielki dom Justina , był naprawdę ogromny , ochroniarze kręcili się na podwórku , dom był cudowny jak pałac , nowoczesny i bogaty.
Widać było że Justin jest przy kasie , i że może sobie pozwolić na luksusy.
-Omg ale chata , ciekawe jak jest w środku. - powiedziałam sama do siebie.
Poszłam dalej , szłam a niedaleko domu Justina kręcili się pojedyncze paparazzi.

Poszłam do parku , cicho ptaszki świerkają jest typowo wiosennie , ślicznie pachnie , usiadłam na ławce , załapałam promienie słońca.
-O hej - powiedział Justin przysiadając się do mnie.
-Hej ? - powiedziałam ciesząc się w głębi serca,
-Zerwałem z nią .. - powiedział Justin .
-Z kim zerwałeś z Rebecką ? czemu ? przecież się kochacie - powiedziałam.
-Nie , nie kochałem jej , już rok się z nią męczę , nareście wolny jestem je je . - powiedział.
-To się cieszysz ? - zapytałam z niedowierzaniem.
-Tak , a ty ? czemu sama tak siedzisz ? - zapytał patrząc się we wszystkie strony.
-A no tak sobie  - oznajmiłam.

Nagle zaczęło się robić niespokojnie , podejrzani ludzie chodzili , i nagle zrobiło się zbiegowiso z aparatami , pstrykali fotki i oślepiali nas fleszami.
-O nie , znowu - Powiedział Jus.
-Wtf ? - powiedziałam.

'' czy czy wywiad ? , Justin jesteście razem ? , czy myślisz o rodzinie ? , wywiad , Justin , Fotka jedna '' nurtujące pytania wydawane przez paparazzich.

-Choć - powiedział Justin i zabrał mnie , poszliśmy bardzo szybkim krokiem do ulicy , zakrywałam się moją bluzą , a Justin kierował wzrok w ziemię , zakrywając się czapką.
Podjechał czarny range rower .
-Wsiadaj - powiedział Justin i zamknął za mną drzwi.

Wsiedliśmy do samochodu.

-A więc to tak wygląda twoje życie ? - zapytałam
-Tak , obawiam się że nie powinniśmy się spotykać jeżeli nie chcesz mnieć takiego życia. - powiedział smutno.
-No ale co mnie to , chcę , chyba jesteśmy przyjaciółmi nie ? - zapytałam.
-No , jasne. - powiedział.
-Cieszę się - powiedziałam

Samochód stanął i wysiedliśmy na podwórku Justina.

-I co wejdziesz ?

Nagle podbiegli ochroniarze i otoczyli mnie .
-Yyy co jest ? - zapytałam przerażona.
-Spokojnie , panowie zostawcie ją , jest ze mną , i od tej pory proszę ją wpuszczać kiedy będzie stała przed bramą i będzie chciała wejść. - powiedział Justin.
 Ochroniarze odstąpili i poszli pilnować.
-No , ale masz obstawę. - powiedziałam śmiejąc się - W domu też tak masz ? - zpaytałam.
-Taa - powiedział uśmiechając się.

Weszliśmy do domu ,był ogromny , sliczny nowoczesny i taki luksusowy , przechodził moje najśmielsze oczekiwania.

-Łoo ale chata - powiedziałam.
-Spoko , dzięki - powiedział Justin .

Poszliśmy do salonu , usiadłam na kanapie.

-Chcesz coś do picia ? - zapytał Justin stojąc .
-No możesz coś dać hehehe - powiedziałam

Justin przyniósł butelki frugo.

-Może być takie coś ? - zapytał .
-No ba ! - powiedziałam
-I co mieszkasz sam ? - zpaytałam wstając i pijąc frugo.
-No tak jak by ? - powiedział Jus.-wiesz więcej spędzam w tarsie a jak już mam wolne to jaram się tym , i zazwyczaj no zawsze , jest ktoś mój brachol Kenny oczywko , spędzam z nim 24h na dobę czadowy . I inni ochroniarze to naprawdę bardzo mili , uczynni ludzie. Mój pies Summy , zawsze mi towarzyszy. No dziadkowie , mama , tata i moi przyjaciele , no ale oni to akurat u mnie nie nocują. Chociaż ? Nieraz tam nocują jak mamy bibę hehe.-powiedział popijając picie.
-Aha ciekawie , ciekawie . Czemu tak na serio zerwałeś z Rebecką ?- zapytałam z uśmiechem.
-A no dlatego że , no po prostu było mi z nią źle , to przemądrzała jędza była ze mną tylko dla kasy , no ale trudno , co ja mam zrobić , tarcę nadzieje że kiedykolwiek spotkam dziewczynę która będzie ze mną tak na serio , nie dla sławy ani kasy . - powiedział Justin.
-Na pewno ją znajdziesz , naprawdę. A czy mogłabym zrobić sobie fotke z tobą ? , no wiesz tak przy okazji - zapytałam.
-Jasne - uśmiechnął się i oznajmił.

Justin wziął mój telefon i zaczelismy sobie robić razem zdjęcia.
Nawet świetnie się przy tym bawiliśmy.
Było fajnie . Spędziliśmy razem czas , i to bardzo bardzo miło.
To bardzo Fajny chłopak , ale po co ja o nim w ogóle myśle przecież , to za wysokie progi na mnie.


-Wiesz ja muszę iść już - powiedziałam spoglądając na zegarek była już 21:00
-Szkoda , odwiozę cię - powiedział biorąc kluczyki w rękę.
-Nie no po co , wrócę sama - powiedziałam.
-Nie ma mowy , musze mieć pewność że doszłaś do domu , więc cię podwiozę. - powiedział .
-Nie . - powiedziałam stanowczo.
-Tak - Justin odpowiedział stanowczo.
-Nie - śmiejąc się mówiliśmy.
-Tak.
-Nie .
-Tak .
-Nie- powiedziałam. -No dobra - uległam.

Za kilka minut byliśmy już w jego nieziemskiej furze , oł ale zajebiaszczy .

-Super samochód - powiedziałam.
-Dzięki. - powiedział - Super , super ... - zawachał się i powiedział - super buty .
Oboje wybuchneliśmy śmiechem , nie wiem czy to było aż takie śmieszne ale gdy on się śmieje ja też się śmieje , niesamowite.
-To tutaj pamietasz ? - zapytałam.
-Aa no tak - odpowiedział Justin i otworzył mi drzwi.
Wysiadłam z samochodu.
-No , to pa. - powiedziałam.
-No to dozobaczenia pa. - odpowiedział Justin patrząc się tym swoim nieziemksko słodkim wzrokiem i uśmiechem.

Pobiegłam do domu , widziałam że przez pare sekund Justin jescze stał , dopiero potem jak weszłam gwałtownie odjechał.

-No nie , znowu byłaś u Justina ? - zapytała z zazdrością Amanda.
-Znowu ? Zazdrościsz - wyszczerzyłam się.
-Nie no tak po prostu , nie łap nie za słowa siostro. ! Musisz być wyjątkowa skoro cię zaprosił do siebie i to do chaty ! - powiedziała Amanda.
-No ale czemu ? normalnie piliśmy sobie frugo , a tak wgl. to byłam w parku kiedy napadli nas paparazzi , i pojechaliśmy do niego , wypiliśmy frugo i gadaliśmy i było super , potem mnie odwiózł i tyle , nic specjalnego - powiedziałam , udając że to nic.
-Niic ?  - zapytała Amanda - To dla ciebie nic ? - Powiedziała.
-Oj no trochę taak. Lubię go i co ? - Powiedziałam odwracając się od Amandy i patrzyłam w okno.
-No siostra , widzę że się po prostu zakochałaś w kolesiu który nie jest dla ciebie - oznajmiła Amanda.
-Yyy niby czemu nie dla mnie ?! - powiedziałam oburzona.
-No dziewczyno nie wiem , rób co chcesz , i tak nie jest dla ciebie jest za sławny dla ciebie sama o tym wiesz - powiedziała kończąc zmywanie naczyń.
-No nie zgadzam sie z tobą - powiedziałam podając jej ostatnie miski i talerze.
-Uwierz - powiedziała prosto w oczy.
-Jak wgl tak możesz ? bo nie wiem ...  nie dodałaś mi otuchy.-powiedziałam.
-Ja jestem realistką - powiedziała.
-Dobra weź idę spać. - powiedziałam.

Poszłam na górę nie odzywając się już do Amandy , sam Boi dał mi otuchy , wtulił się w moje nogi i razem usnęliśmy.
Przynajmniej on mnie rozumnie. Bo jak na razie to nikt mnie nie rozumnie ! .
Ja też jestem realistką ale warto przecież marzyć , w końcu przecież jeżeli ty nie masz dużych marzeń , to wgl po co marzyć.
Nie rozumiem.

niedziela, 18 marca 2012

Rozdział 2

Leżałam w łóżku , obudził mnie naprawdę ciepły letnni lekki dzień , czułam woń trawy przez otwarte okno.
Pomyślałam sobie że szkoda marnować dnia i poszłam sie umyć i założyłam ubranie.
Zeszłam na dół , oczywiście Aamanda już siedziała na tarasie i czytała swoją ulubioną książkę ''Zmierzch'' , podeszłam do niej.
-Hej - powitałam ją , a promyki słońca przebrnęły mi przez twarz.
-Siema - odpowiedziała.
-Idę coś zjeść - powiedziałam i poszłam do kuchni.
Otworzyłam lodówkę , było tam pełno nowych smakołyków.
-Byłaś w sklepie ?! - krzyknęłam i odwróciłam się w stronę tarasu.
-Ta , tak - odkrzyknęła mi Amanda , wyciągając nos ze swojej książki.
Przyjrzałam się temu co kupiła , było tam wiele zieleniny , czyli brokuły , jakieś tam zielone warzywa.
-I co ja teraz zjem ? - zapytałam sama , siebie.
Nagle zobaczyłam w rogu lodówki była miska , a na niej wisiała karteczka , na której napisane było ''Pomidorówka dla Alison''
-Echh ta mama - pomyślałam sobie , ciesząc się.
Wziełam miskę z pomidorówką i podgrzałam ją w mikrofalówce.
Usiadłam przy stole i zjadłam cały talerz.
-No najadłam się bardzo - powiedziała sama do siebie.
-Co tak gadasz sama do siebie ? - zapytał głos którego nie poznałam.
Odwróciłam się , to był Justin Bieber.
-O hej , Justin , co cię tu sprowadza ? - zapytałam.
-Ee nic ciekawego , zapomiałem od was Czapki.
-Tak ? nawet nie zauważyłam , siadaj ! zaraz Ci ją przyniosę pewnie jest na górze u Amandy w pokoju.-Powiedziałam szczerząc zęby.
-Spoko.-Powiedział
Usiadł na kanapie i rozglądał się , ja posłam na górę do pokoju Amandy , od razu zauważyłam czaokę Justina na podłodze.
Szybko ją podniosłam i otrzepałam , choć było czysto a czapka wcale nie była brudna.
-Mam ją była u Amandy - krzyknęłam zbiegając po schodach.
-Aha , czadowo , a gdzie Amanda - zapytał Justin.
Przegryzłam wargę i oznajmiłam.
-Była na tarasie czytała książke , ale najwyraźniej - popatrzyłam przez okno czy nie ma jej na tarasie - wcieło ją gdzieś. - powiedziałam.
-Aha , czyli sama jesteś ? - zapytał.
-No tak. - powiedziałam zastanawiając się po co mu ta wiadomość.
-Aha , spoko fajnie masz , ja nigdy sam nie mogę zostać - powiedział patrząc się w podłogę.
Usiadłam obok niego.
-Czemu ? przeszkadza ci życie mega gwiazdy ? - zapytałam.
-Nie , kocham moich fanów , są dla mnie naprawdę bardzo ważni.- powiedział z głębokim wczuciem.
-Tak wiem , słyszę i widzę - powiedziałam
-A teraz jak myślisz gdzie masz najbardziej oddanych fanów ? - zapytałam.
-Hę wszyscy są bardzo oddani i wierni nim , wiem że bez nich nic bym nie osiągnął , naprawdę są czadowi , kocham ich. - powiedział odgarniając grzywkę na bok.
-Wiem wiem , ale na przykład , oo na twiterze - wziełam laptopa , który stał na stoliku przed kanapą na której siedzieliśmy , i włączyłam go a następnie weszłam na twittera.
-No cóż wiesz , trudno ocenić daj wejdę teraz i zobacze kto się ocknie , zawsze jak wchodzę na twottera jestem szczęśliwy , bo chyba daje też szczęście innym , ale mało im odpisuje bo nie mam czasu - powiedział.
-No to teraz poodpisuj każdemu , zrób im miłą niespodziankę , będą płakać , serio - powiedziałam i oddałam Justinowi laptopa.
-Świetny pomysł. - odpowiedział i zalogował się na swoje konto.
-Co mam napisać ? hmm wiem - Powiedział i zaczął pisać posta - '' Wspaniały dzień ze wspaniałymi ludźmi , wczoraj było niesamowicie dzięki , kocham was , MUCH LOVE , to było czadowe '' [ opublikuj ] - wysłał.
-I co myślisz że się ''rzucą'' ? - Zapytałam wpatrujac się w ekran , i w co robi Jus.
-No napewno zobacz - powiedział i pokazał mi wszystkie posty na str. głownej na Twitterze.Było ich mnóstwo tego typu :
-''Ooo i love you ''
-OMG justin we love you
-Justin Bibeber in Poland !
-Justin i love you you know ?
-Please Justin Bieber come to Poland , Poland loves You.
-Much love JB
-Great i love you. @justinbieber
-Hello Justin i love you very much.@justinbieber
-Justin omg im crying love you.@justinbieber
-Justin we waiting for you everyday day and night POLAND loves you. @justinbieber
- @justinbieber Ouch Muach for JB nice boy !
-Bieber Time everyday !
- @justinbieber We love you JB ! REPLY ME !
-Please Justin Bieber come to Poland , Poland loves You.
-Please Justin Bieber come to Poland , Poland loves You. @justinbieber
-POLAND ! EUROPE !@justinbieber
-CANADA ! JUSTIN !@justinbieber
-Loves Bieber Time Please @justinbieber
-Woow odpisuj im - powiedziałam
-Okej komu odpisać , hymm ? - zapytał
-No nie wiem , weź tych z Polski komuś , bo moja mama z Polski pochodzi i  tata. - powiedziałam
-Okej - Justin zaczął pisać - ''Thanks , I loves Poland and my amazing PolishBeliebers '' - wysłał.
Po pół sekundzie pokazało się miliony twotów związanuch z niedowieżaniem typu '' OMG '' ''To na prawdę Justin nam odp '' .
Pytali czy kiedykolwiek przyjedzie do Polski , bo nigdy tu nie był.
-A wiesz ? ja jaden na to Euro 2012 - powiedział zachwycony
-A gdzie ono jets , sorka nie interesi mnie piłka wiem że ma być tylko i że będzie niźle - zapytałam.
-No jak gdzie , w Polsce oczywiście , w Warszawie. - powiedział.
-Ooo wiem , z tantąd moi rodzice są. - powiedziałam
Justin odpisał fanokm '' Tak przyjadę napweno do Polski , kocham moich fanów , dziękuję wam , MUCH LOVE jesteście czadowi ''
Nagle pojawiły się angielskiei polskie posty '' thank U JB ' ''OMG LOVE YOU xoxox '' ''Mamy szansę ludzie , mamy szansę '' .
''Justin do nas rzyjedzie.''
-Heh jak się cieszą. - powiedziałam.
-No widzisz sama - powiedział.
Nagle przybiegł mój piesek.
-To twój piesek ? jak się wabi ? - zapytał głaszcząc go.
-Boi , mój wierny kompan życiowy - powiedziałam.
-Aha , znaczy że jesteś singlem ? - zapytał Justin.
-Niestety tak , a ty za to masz wspaniałą dziewczynę - powiedziałam oszukując z tym słowem ''wspaniałą''.
-Taa wspaniałą ... - powiedział.
-No tak a co ? źle Ci z nią ? - powiedziałam.
-Śliczny piesek - powiedział unikając tematu , w duchu się ucieszyłam.
-Muszę lecieć sorka , bo długo siedzę - oznajmił.
-Aa no spoko.
-No , no to Pa Alison - Justin poszedł założył buty i otwierając drzi krzyknął - Pa Boi eleganciku .
-Hehehe papa. - powiedziałam śmiejąc się.

**
Była już noc . Właśnie siedziałam oglądając film gdy weszła Amanda .
-Był Justin u nas. - powiedziałam
-Tak ? po co ?  - zapytała zdejmując bluzę.
-Po czpkę i trochę się zasiedział - powiedziałam uśmiechając się.
-Aha spoko. Ja byłam u Ryana.-powiedziała.
-Telefony nie istnieją ?  - zapytałam .
-Przestań już nie musze ci wszystkiego mówić.- powiedziała.
-Wiem , znowu byłaś u Ryana ? - zapytałam.
-Tak , zadzwonił więc poszłam - oznajmiła.
-Idę do pokoju jestem padnięta - powiedziałam.
-Ok Branoc mordo. - powiedziała Amanda.

Poszłam do pokoju weszłam na Twittera , i weszłam w profil Justina , Zaakceptował jest ! kocham go ! yyy co ja gadam ? on ma dziewczynę przecież.
Odłożyłam laptopa i położyłam się do łóżka , na którym leżał Boi .
-Boi złaź ! - powiedziałam - Boi zrobił oczka - No dobrze zostań.

Położyłam się do łóżka i zasnełam.

sobota, 17 marca 2012

Rozdział 1 poznajcie ich.

Mam na imię Alison mam 17 lat , mieszkam w Kanadzie. Kocham Kanadę jest taka piękna , a szczególnie w lato i w wiosnę , kiedy kwiaty zaczynają kwitnąć
a ptaki ślicznie śpiewają.
 Jestem zwykłą nastolatką zamieszkującą duży dom z rodzicami , mamą i tatą oraz z  siostrą Amandą która ma 18 lat.
 Amanda jest moją siostrą a zarazem i najlepszą przyjaciółką.Jednym słowem jest spoko.Tylko że ona ma chłopaka Ryana a ja nie , no i trudno , ja wcale go nie potrzebuję , lecz czemu nie ?
fajnie byłoby się z kimś poprzytulać z wzajemną miłością.
 Rodzice jak to rodzice , są zwykli no przyznam że są wyluzowani , i są spoko.Tata pracuje i mama też osiem dni w tygodniu. Mama  w jakiejś kancelarii od 5 do 17:00. A tata od ponad dwóch lat jest prezesem jakiś firm ma różne godziny pracy , raz jedzie o 7:00 i raca o 12:00 w nocy , nieraz wpada na obiad i znowu gdzieś rusza.Więc prawie cały czas jesteśmy same z Amandą.I to jest spoko.
Teraz są wakacje i Kanada jest wypełniona dzieciakami jeżdzącymi na rolkach , rowerach , deskach , każdy tu się zna i mówi sobie tradycyjne ''Cześć''.

***

Było południe , obudziłam się bo nie spałam prawie całą noc , gadałam na skype i byłam na fejsie oraz twitterze.
Obudziło mnie szlamotanie się mojej siorki po moim pokoju.
-Co co , robisz ? - zapytałam zaspana , zakrywając rękami oczy.
-No co , sprzątam już południe , mogłabyś wstać - powiedziała rześko , aż mi dreszcze przeszły po plecach.
-No wyluzuj , już wstaje.- powiedziałam i poszłam się umyć i ubrać.
Po kilku minutach byłam na dole , rodzice jedli śnaidanie śmiejąc się do siebie , widać było że są w dobrych humorach.
-Zjesz z nami - zapytała mama .
-Nie chce mi się jeść. - powiedziałam
-Alison , masz coś zjeść bo utyjesz z głodu - powiedział tata uśmiechając się kontem oka.
Mama zaśmiała sie , a ja bez słowa podeszłam do kuchni, wziełam płatki , wsypałam je do stojącej już na blacie miski , pewnie ktoś się rozmyślił z jedzenia i zostawił ją , nie odkładając jej na swoje miejsce.
w każdym razie wsypałam do niej płatki , podeszłam do lodówki wzięłam mleko i wlałam je do płatek , potem podgrzałam to danie w mikrofalówce.
1:60 min. później wziełam jedzenie , i usiadłam przy stole z rodzicami.Zjadłam bez słowa i podeszła do mnie Amanda.
-Jedziesz może ze mną na plażę , bo tak ciepło dzisiaj .. ? - zapytała uśmechnięta.
-Ja ? no jasne. - pwiedziałam.
-No ale , Ryan też jedzie i chciał wiząć swojego kolege Justina , kojarzysz ?
-Ach taa , to ten Bieber ? sławny ten , tak ? - zapytałam , a oczy zaświeciły mi się jak żarówki.
-Tak , tak. To najlepszy przyjaciel Ryana i chcieliśmy go wziąć no i ciebie , w sumie zawsze z nami jeździsz. - powiedziała Amanda , uśmiechając się.
-Spoko , zastanaiwam się czemu mnie się pytasz - spojrzałam się na nią z uśmiechem. - hehe spoko , nie ma sprawy , dla mnie fajnie . A kiedy jedziemy ?
-No tearaz leć po kostium. - powiedziała Amanda.
-Spoko , już biegne.
Pobiegłam po kostium , ręcznik , krem , jakieś cukierki i okulary.
-Gotowa ! - krzyknęłam schodząc na dół.
-Ej ej , dziewczyny ale my wyjeżdżamy na trzy dni pamiętacie ? - powiedziała mama.
- Tak , wyluzuj mamo nie jesteśmy dziećmi - powiedziałam
- No ja myślę , ale jak wrócicie to nas nie bedzie w domu. - Powiedział tata.
-No spoko tato - powiedziała Amanda.
-Dobrze , ale nie wchodzcie głęboko do wody , proszę was.- wspomiała mama.
-No właśnie i zachowujcie się dobrze tam , potem możecie zaprosić swoich kumpli tutaj.
-O dobry pomysł - powiedziałam
-Dobra jedziemy już. Papa.- powiedziała Amanda.
-Pa pa - powiedziała mama i tata.

Poszliśmy z klamotkami do samochodu , siedział w nim sam Ryan.
-o hej , nie ma Justina ? - zapytałam wsiadając do samochodu .
-Nie , dojedzie bo paparazzi go zatrzymało . - powiedział zniesmaczony.
-To lipa - dodała Amanda.
-No zawsze mi kumpla zabiorę heheh - powiedział Ryan.
-No ale dojedzie na plaże ? - zapytałam.
-Tak, jasne Justin zawsze dotrzymuje słowa.To dobry dzieciak i kumpel. - powiedział Ryan skręcając w jakiś skręt i uśmiechając się do mnie.
-Tak wiem , no tak myślę. - powiedziałam.
-O to tu ! stawaj , masz tu wolne miejsce , parkuj. - powiedziała Amanda.
-Spokojnie kochanie widze - powiedział Ryan.

Wyszliśmy z samochodu , ja miałam japonki , Ryan klapki , a Amanda jakieś sandały.
Było ogromnie dużo ludzi na plaży i ledwo wcisnęliśmy się między jakieś nastolatki 15 letnie.
Rozłożyliśmy ręczniki i trochę pogadaliśmy , o wszyztskim co popadnie.
Ale znudziło się trochę i Amanda zaproponowała.
-Idziemy do wody ?
-Jasne - Powiedział Ryan.
-A ty Alison ? idziesz ? chodź ! - nalegała Amanda.
-Niee , potem troche ok ? - powiedziałam z u uśmiechem.
-No okej. - powiedziałą Amanda . I poszli się kąpać.

Po pietnastu minutach leżenia , poczułam jakby jakiś cień i usłyszałam.
-Ooomg ! To Justin ! kocham cie !
- O kurde ! to na serio ty !
-Fotkę !
-Autograf !
-Proszę cicho , zaraz wam wszystko dam.- powiedział Justin.
Ocknęłam się i zobaczyłam Justina robiącego sobie fotki z każdą nastolatką , był w okularach tak jak ja.
Po sesji podszedł do mnie ukucnął i powiedział.
-Hej Justin jestem , znasz mnie ? ty pewnie Alison co ? - powiedział miło.
Oparłam się rękami i powiedziałam .
-Tak . Zgadłeś mam na imie Alison , a ty jesteś ten Justin Bieber ? - powiedziałam uśmiechając się.
Justin patrzył mi się dość długo w oczy , poczulam dreszcze.Potem usiadł obok mnie.
- I co powiesz ? ile masz lat ? - zapytał mnie , patrząc się na mnie słodko.
-Mam 17 lat , a ty 18 ? nie mylę się ? - powiedziałam.
-Nie nie mylisz się. Hehe. - powiedział-Gdzie się podziały te wariaty ? o tu są ! '' Amanda i Ryan pomachali mu '' Justin im odmachał.
-Pszyszłeś sam ? dlaczego ? - zapytałam.
-No , urwałem się , nic nie mówiłem Kenn'emu , bedzie zły chyba.- powiedział Justin.
-No ale na co ? to  nie możesz sam wychodzić ? - zapytałam.
-No raczej nie , moim kochani fani są nieobliczalni , mam też i antyfanów przecież , no oczywiście się ich nie boję . No co ty. - powiedział z dumą.
-No jasne wiem . - powiedziałam .
Zaśmialiśmy się oboje.
-Co się tak śmiejecie - przyszedł Ryan oraz Amanda , i z uśmiechem powitał ręką Justina.
-No a co hehh śmiejemy sie - powiedział Justin.
-No to spoko. - Powiedziała Alison.
Po godznie wspólnych pogawędek i brechów Ryan zaproponował Justinowi.
-Idziemy na piwo ?
-Tak. Ciekawe kto będzie kierował . - wtrąciła się ze śmiechem Amanda.
-Spokojnie , ty pokierujesz. - powiedział patrząc na Amandę.
-No jak mnie ładnie poprosisz , to morze - powiedziała patrząc mu się w oczy.
Ryan dał jej causa.
-To idziemy ? - zapytał ponownie.
-No to chodźmy . - powiedział.
Chłopacy poszli a my z Amandą zaczeliśmy gadać.
-I co podoba Ci się Justin ? - zapytała Amanda.
-Mi ? no to po to kazaliście mi tu przyjechać , chcecie mnie swatać ? - zapytałam zła.
-Nie ! to nie tak , przecież on ma dziewczynę. Rebeckę i chyba przyjdzie teraz z nimi. - Powiedziała Amanda.
-Ma dziewczynę ? aha spoko, no i dobrze. - powiedziałam , ale w głębi serca czułam nienawiść i zdradę , bo całkiem fajny ten Justin i seksownie przystojny.
-Dobrze ?! - zapytała ze zdziwieniem Amanda.
-No tak a co ? - powiedziałam patrząc się w piasek - Chodźmy sie pokąpać - zaproponowałam.

Poszliśmy sie Kąpać i wróciliśmy całe mokre , więc położyliśmy sie wysuszyć.
-O dziewczyny hej. - krzyknął Ryan.
Ockneliśmy sie i zauważyliśmy tą Rebeckę,
-O hej - powiedziała Amanda.
-Alison , to moja dziewczyna Rebecka , byla tutaj sama , więc ją wziąłem. - Powiedział Justin.
-Spoko , hej jestem Alion.
-Hey , jestem Rebacka - z jej ust wypłynęły same złe słowa , tak czułam.
-O nie ! zaczyna padać , zwijamy się. - Krzyknął Ryan.
-Jeju nie , nie , no nie , - sypały sie słowa z ust plażowiczów a nawet przekleństwa.
Zwinęliśmy sie i popędziliśmy do samochodu.
Kierowała Amanda . Pojechaliśmy do nas do domu.
-Ooo ładnie u was bardzo - powiedział Justin wchodząc do środka domu .
-Dziękuję , ty też masz ładnie hahaha - powiedziałam śmiejac się.
-Ahahhahaha .
-My i tak mamy ładniej - powiedziała przemądrzała Rebecka , dotykając ściany.
-Oczywiście - przygryzłam wargi bo miałam ochotę ją z tond wyprosić.
-Ej chodźcie do pokoju ! - krzyknęła Amanda ze swojego pokoju , Ryan już tam był. Rebecka pobiegła jak nie wiem co i zostawiła mnie i Justina samych .
-Wolna chata co ? - zapytał Justin.
-Jasne, pełen luz. - Odpowiedziałam patrząc sie w jego słodkie oczy.
-Nie ma to jak prawdziwy dom nie ? - powiedział Justin.
-No tak , masz racje. - odpowiedziałam.
-No ja to cały cas w trasie , albo w hotelach w innych krajach , - powiedział Bieber.
-Ojej to kiepsko . - powiedziałam krzywiac się.
-No , tak się cieszę ze na te wakacje jestem tutaj w moim mieście , gdzie jest mój prawdziwy dom. - Powiedział uradowany.
-No , też się cieszę twoim szczęściem hahahaha - powiedziałam smiejąc się.
-Ahahahahah. - Justi  zaczął się śmiać.
Poszliśmy razem do pokoju Amandy , usiadłam na łóżku a Justin obok Rebecki.
Gadaliśmy sobie razem , wygłupialiśmy sie , tańczyliśmy , śmialiśmy się z fot każdego w telefonie.
Najbardziej przeszkadzało mi to że Rebacka ciągle mówiła co ma robić Justin.
No ale cóż moim zdaniem nie pasują do siebie , ale to jego wybór.
Nagle zadz. tel. do Justina.
-Tak ? Tak ? już idę - powiedział i odłożył wsadził tel. do spodni.
-Co jest ? - zapytałam
-Musimy lecieć - powiedział patrzac na mnie.
-aha szkoda. - powiedziałam
-Ja też idę z tobą - powiedział Ryan.
-No rybko ja też - powiedziała Rebecka.
Poszłam odprowadzić ich do furtki , lał deszcz , ale po Justina stał czarny Range Rower , to chyba Kenny.
-To pa - krzyknęłam.
-Pa - odp. Justin i Ryan.

Zamknęłam Furtke na kluch i pobiegłam do domu.
 Cały wieczór minął szybko , bylam na kompie i gadałam z Justinem na Twitzerze i Fejsie. Miły chłopak.
Położyłam się spać o 00:00 jak zawsze. Jakoś tak , Amanda spała już dawno.
Ale ja lubie usypiać całkiem w nocy , gdy Boi przyjdzie i położy mi się w nogi.
Boi to mój piesek , Maltańczyk. Kocham psiaka.
Jest wtedy tak cieplusioo i miło.



***

Pierwszy post i zapowiedzenie

Hej , mam zamiar pisać tutaj bloga.
Myślę że wam się spodoba.
Bardzo fajnie byłoby gdybyście napisali mi komenty lub dodawali się do obserwatorów.
Komentarze mogą być  co wam się podoba a co nie , abym wiedziała co i jak mam pisać.
Zaraz dodam pierwszy rozdział , myślę że będzie wam się miło czytało ten blog. 
Pa.